Strony

poniedziałek, 11 marca 2013

Parkiet, którego nie ma.

Wszystko ładnie pięknie, mieszkanie znalezione, bierzemy, kupujemy. Nie wiem jak to możliwe, bo każde wcześniejsze mieszkanie oglądaliśmy w najdrobniejszych szczegółach, a to jakoś tak pobieżnie. Największym zaskoczeniem był dla nas brak parkietu, który wydawało nam się, że tam jest. Parkietem okazała się stara wykładzina, która go imituje. No nic, przynajmniej położymy sobie ciemne panele, które zawsze nam się podobały. Położymy o ile pozbędziemy się paskudnego kleju z podłogi. Im więcej czytam na ten temat, tym bardziej boli mnie głowa. Pod panele podłoga powinna być równa. Nasza do równych na pewno nie należy. Żeby zrobić wylewkę trzeba usunąć klej po wykładzinie, bo inaczej nie będzie się trzymać. Tylko jak to dziadostwo usunąć. Szorowanie i skrobanie nic nie daje. Powinno się frezować ale to droga i brudna robota. Pewnie i sąsiedzi z parteru mieli by nasz pył podłogowy na meblach. No nic pozostaje zaufać majstrowi, że da się wyrównać podkładem i jakoś to będzie. A może ktoś z Was miał z czymś takim do czynienia? Wystarczy podkład czy trzeba frezować?




Wykładzina będąca imitacją parkietu. Jak można czegoś takiego nie zauważyć :) Na nasze usprawiedliwienie dodam, że podczas oglądania mieszkania na podłodze leżały dywany.





Klej, którego nie umiemy się pozbyć. Może ktoś wygrał tą nierówną walkę i podzieli się doświadczeniem :)


2 komentarze:

  1. Frezowanie to rzeczywiście droga i brudna robota ale... moim zdaniem warto. Od urodzenia mieszkam w domu z lat 50' i wiem co to nierówne ściany oraz podłogi.
    Kiedyś na podłogach mieliśmy deski, swoje odsłużyły, trzeba było je zmienić. Rodzice zdecydowali się na panele a ponieważ pod zerwanymi deskami objawił się trochę dziurawy beton to najpierw położyli podkłady. Fakt, że nasze panele są cienkie bo mają tylko 8mm (wtedy były głównie takie, teraz zdecydowanie bierzemy 12mm i na wszystko poniżej nawet nie patrzymy - co polecam) i może to też robi swoje ale faktem jest, że podłoga nam pływa. I to nie pływa w pozytywnym, budowlanym znaczeniu, tylko człowiekowi potrafi się zakręcić w głowie od tego falowania. Tam gdzie była jakaś nierówność i akurat jest szlak komunikacyjny lub tam, gdzie podłoga jest obciążona meblami widać to najbardziej.
    Dlatego jeśli teraz nie chcecie przeznaczać pieniędzy na zdarcie tego kleju to wybierzcie tańsze panele, tak by potem nie było żal jak trzeba będzie je wymieniać bo się "pofalują".
    Przynajmniej my byśmy tak zrobili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy straszny dylemat z tym frezowaniem, po pierwsze koszty, których nie uwzględnialiśmy a po drugie sąsiedzi. Na razie czekamy, aż wykładzina zostanie zdjęta w całości i dopiero wtedy podejmiemy ostateczną decyzję.

      Usuń