Strony

sobota, 2 marca 2013

Wymarzone M


Mieszkanie... Duże czy małe, jasne czy ciemne, wysokie czy niskie, w centrum a może za miastem, w kamienicy czy jednak w bloku. Tylu ilu ludzi, tyle preferencji. Określenie tego, co się chcę a na co można sobie pozwolić to ciężkie zadanie :) Dla nas parę czynników było decydujących. Przede wszystkim okolica. Szczególnie zależało nam na jednym osiedlu, chociaż obszar poszukiwań wyznaczyliśmy sobie zdecydowanie większy. Ponieważ ja poruszam się komunikacją miejską miało być z szybkim, wygodnym dojazdem do centrum. Po drugie rodzaj zabudowy. Pomimo, że bardzo podobają się nam kamienice a szczególnie mieszkania poddaszowe odrzuciliśmy je. Rozpytując znajomych wiele osób potwierdziło nasze przypuszczenia. Zimą ciężko ogrzać, a latem na poddaszu gorąco. Często też się słyszy o problemach z ustaleniem własności kamienicy oraz stan niektórych pozostawia wiele do życzenia. Znowu mieszkania w ładnych, zadbanych, odremontowanych są często droższe niż od dewelopera. Pewnie duże znacznie odgrywa tutaj lokalizacja. Nie odrzuciliśmy ich zupełnie jednak też nie nastawialiśmy się, że znajdziemy takie mieszkanie w atrakcyjnej cenie. Braliśmy też pod uwagę piętro. Nie wiem dlaczego K nie lubi parteru. Nie był to może czynnik decydujący, ale też braliśmy go pod uwagę. Co do samego mieszkania to tutaj oczekiwania były dużo bardziej sprecyzowane. Nie skupialiśmy się na samym metrażu, ale wiadomo im więcej miejsca tym lepiej. Mając świadomość wieloletniego kredytu mieszkanie musiało być przyszłościowe, tak żeby znalazło się miejsce na pokój dla dziecka, które kiedyś w przyszłości chcemy mieć. Dlatego braliśmy pod uwagę minimum dwa pokoje z oddzielną kuchnią lub mieszkanie trzy pokojowe. Zależało nam także żeby był balkon. Tak żeby latem można było posiedzieć na powietrzu nie ruszając się z domu. Coś, czego zdecydowanie nie chcieliśmy mieć to junkers. Mieszkaliśmy już z tym wynalazkiem i po pierwsze bardzo przedraża a po drugie mimo wszystko jest mało bezpieczny. Nasza czujka czadowa potrafiła dawać koncert w środku nocy. Fachowiec twierdził, że wszystko jest ok, czwarte piętro, za niski komin, powietrze się cofa, czujka szaleje. Jak było naprawdę nie wiem w każdym razie na szczęście nigdy nic się nam nie stało. Odrzuciliśmy też wieżowce. Panicznie boję się windy, dlatego każda podróż w niej jest dla mnie dużym stresem, poza tym bardzo często panująca anonimowość w takich blokach też nie zachęcała nas pozytywnie. Do mniej istotnych czynników należał widok za oknem oraz ich rozmieszczenie na dwie strony świata. Stan mieszkania - ze względu na ograniczone środki do remontu. Wyszliśmy z założenia, że chcemy mieć zrobione po swojemu i szkoda by było niszczyć coś, w co ktoś inny włożył dużo pracy a pewnie i pieniędzy. No i remont można rozciągnąć w czasie dając sobie szansę na zgromadzenie niezbędnych środków tak żeby to wymarzone M było faktycznie tym wymarzonym :)

Takie szczegółowe określenie tego, co jest dla nas szczególnie ważne a co nie ma większego znaczenia wielokrotnie pozwoliło uniknąć nam błędu. Przy poszukiwaniach nie jeden raz pojawiają się chwile zwątpienia, rezygnacji. Człowiek ma ochotę kupić cokolwiek byle już było. Znajomi chwytają się za głowę, niejednokrotnie słyszy się za plecami "ci to ale wymyślają". W takich sytuacjach taka lista potrafi sprowadzić na ziemię, przypomnieć na czym nam tak naprawdę zależy. Bo w końcu ma to być nasze wymarzone M a nie pierwsze lepsze :)




Park Sołacki, jedno z moich ulubionych miejsc :)





1 komentarz:

  1. no no życzę powodzenia o wytrwałości w prowadzeniu bloga!:) nie znałem Cię z tej strony!:)

    OdpowiedzUsuń