Ciężko pisać o czymś co wydarzyło się kilka lat temu,
więc pewnie będzie trochę chaotycznie, jednak to decyzje z przeszłości
doprowadziły nas do momentu, w którym znajdujemy się dzisiaj. Ja i K bo tak go
będę tutaj nazywać jesteśmy ze sobą 5 lat. Wiadomo jak to jest na początku.
Motyle w brzuchu i nieodparta chęć spędzenia ze sobą każdej wolnej chwili.
Niestety, mieszkając z rodzicami ciężko sprostać tym potrzebom i ciągle jest
mało tej drugiej osoby. Po roku czasu mieliśmy dosyć i to właśnie wtedy pojawiła
się myśl o wspólnym mieszkaniu. Jednak od myśli do realizacji daleka droga.
Koszty, koszty, koszty... Na szczęście los nam pomógł i pojawiła się możliwość
zamieszkania razem za cenę samych opłat, minus - czas tego luksusu 2 lata.
Mieszkanie, stan fatalny. Ale co tam młodzi i niedoświadczeni porwaliśmy się z
motyką na słońce. Miało być tylko odmalowanie, a skończyło się na pół rocznym
generalnym remoncie. Pewnie nie jeden nazwał nas szaleńcami, ale dla nas to była
wielka frajda, mogliśmy tworzyć coś wspólnego, co bardzo umocniło nasz związek,
no i tym sposobem przeżyliśmy nasz pierwszy wspólny remont. Niestety czas szybko
leci, ani się obejrzeliśmy i nadszedł czas wyprowadzki. Ponieważ nie mieliśmy
miejsca, gdzie wspólnie moglibyśmy dalej mieszkać postanowiliśmy, że każde z nas
wróci do rodziców. Na dwa, może trzy miesiące nie dłużej, a potem coś
wynajmiemy. Los lubi być przewrotny albo my mamy takie wygórowane wymagania,
sama nie wiem. W każdym razie stosunek ceny jaką byliśmy w stanie zapłacić (ok.
1800zł z opłatami) do warunków jakich oczekiwaliśmy (2 pokoje odnowione z dobrym
dojazdem do centrum), nijak miał się do tego co oferuje rynek. I tak mijały
kolejne miesiące, co raz częściej pojawiała się myśl o kupnie mieszkania.
Stuknęły nam 4 lata bycia razem i mój kochany K się oświadczył. Musieliśmy
wybrać albo natychmiast coś wynajmiemy albo kupujemy mieszkanie. Gryźliśmy się z
tą myślą jakiś czas, aż zapadła decyzja. Damy radę kupujemy mieszkanie. I w ten
oto sposób narodziła się historia naszego wspólnego
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz