Najmniejszy pokój w naszym mieszkaniu służył do tej pory za składzik roboczy. Spychany cały czas na dalszy plan doczekał się w końcu wykończenia. Ponieważ K wyjechał postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Malowanie, szorowanie okna, listwy przypodłogowe niby nie dużo a tydzień zleciał mi niezauważalnie. Moja przeklęta fioletowa farba, o której pisałam wcześniej także i tu znalazła swoje zastosowanie. Zmieszana z białą i brązowym barwnikiem wyszła całkiem interesująco :)
Przed remontem.
I w trakcie.
Sufit w tym pokoju zrobiliśmy podwieszany, dzięki temu nie trzeba było pozbywać się kleju po kasetonach. Ściana przy wejściu miała tylko 5 cm, stanowiłoby to duży problem przy montażu drzwi, dlatego zarówno od strony korytarza jak i pokoju została oklejona płyta gk.
Po gruntowaniu.
I z podłogą.
A teraz wygląda to tak :)
teraz zostało już tylko najlepsze: urządzanie! :)
OdpowiedzUsuń