Strony

wtorek, 26 marca 2013

Kuchnia + Pokój + Łazienka = Demolka czyli burzenie ścian.

W końcu zaczyna się coś dziać :) Ekipa remontowa przystąpiła do pracy, na pierwszy ogień idzie wyburzenie ścian, później wymiana instalacji. Mam nadzieję, że już za parę dni przekonam się, czy decyzja o połączeniu pokoju z kuchnią, była słuszną decyzją. Kilka zdjęć z dzisiaj, warto śledzić na bieżąco, bo będę dorzucać fotki z kolejnych dni :)









































27.03.2013

Powiem tak, jak dla mnie wow :) Nie spodziewałam się, że efekt będzie taki fajny!
























Ale fajna przestrzeń, szkoda tylko, że nie może tak zostać, ale rzeczy też gdzieś trzeba chować.





































Kuchnia trochę mała, ale jakoś damy radę.








Łazienka czeka jeszcze na powiększenie.








Powiększone wejście do salonu.





Przyszła jadalnia.





















A tak to sobie chcemy urządzić, szafa od strony korytarza, obok wejście, duży stół i zabudowa kuchenna w podkowę.







04.04.2013

I kolejne zmiany w naszym M. Teraz ekipa wzięła się za łazienkę, pomału widać jakiej będzie wielkości i co faktycznie się w niej zmieści a co nie. Na papierze to jakoś tak lepiej wszystko wyglądało. 5 m2 wydawało mi się, że to dużo przy blokowym standardzie, ale teraz mam obawy czy starczy...









































Przestrzeń, która powstała po korytarzu do kuchni dołączymy do łazienki i wykorzystamy jako wnękę pod zabudowę prysznica. 





29.04.2013

Długo musieliśmy czekać, aż prace pójdą na przód. Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko z górki :) Pomału widać jak przestrzeń po wyburzeniu ścian będzie zagospodarowana. 



Nowa, większa łazienka. 




Tak powstaje nasz prysznic.




Wejście do kuchni od strony korytarza...



...i wejście na korytarz od strony kuchni.





Kuchnia.



Jadalnia.





20.05.2013

Totalna klęska, kompletna katastrofa. Źle, źle wszystko źle, ściany się ruszają, wnęka pod prysznic wymierzona bez uwzględnienia typu drzwi jakie kupiliśmy, po prostu by się nie otwierały, instalacja elektryczna wystaje ze ścian... Przez ostatni miesiąc tylko chodzimy i sprawdzamy to co zostało zrobione, niestety wszystko nadaje się do poprawienia. Kolejne dni opóźnienia niestety nie motywują naszej ekipy remontowej do solidnego działania. W związku z tym jesteśmy zmuszeni zakończyć z nią współpracę i poszukać nowego podwykonawcy.

I parę "kwiatków" na zakończenie tego posta :)



Nowa instalacja elektryczna wystaje ze ściany.





Konstrukcja pod mocowanie drzwi wejściowych do łazienki, którą aż ciężko opisać. Profilu UA chyba nikt nie brał pod uwagę tworząc to dzieło.




Łączenia płyt bez zakładek, a wkręty wbite w płytę.




Wykończenie ścianki, które zdążyło już odpaść.





Zabudowa pionu na zasadzie byle jak byle było.








piątek, 22 marca 2013

Deska tarasowa

Jeżeli ktoś czytał mój wpis o balkonie, to już wie, że mam na tym punkcie małego bzika :) Na szczęście K ma tak samo, w ogóle z K jakoś tak ostatnio we wszystkim się zgadzamy. W związku z tą pełną zgodnością postanowiliśmy zaszaleć i kupiliśmy deskę tarasową na balkon (to jest szaleństwo przy całej masie innych wydatków). Deska tarasowa do najtańszych nie należy, ale udało nam się znaleźć korzystne rozwiązanie. Może nie jest idealna i wycackana jak niektóre wersje ale trochę nad nią popracujemy i będzie taka jak chcieliśmy. W tej chwili na balkonie są położone płytki, ani ładne, ani brzydkie, standardówki co kładzie się na balkonie. Ale nam marzyła się drewniana podłoga, a że marzenia trzeba spełniać to zaczęły się poszukiwania. Po przejrzeniu pierwszych ofert o mało co zawału nie dostałam 250 zł/m2, poczułam jak marzenia odpływają. Mój balkon ma 4,5 m2 aż tak szaleć nie mogę. Szukałam przeglądałam i zeszłam do 130 zł/m2. Zdecydowanie lepiej ale nadal za drogo.
Panele Podłogowe IKEA link
Kolejnym odkryciem była IKEA 100 zł/m2. To już całkiem niezła stawka jak za takie cudo. Małe deseczki na siatce łatwo połączyć w całość nic się nie przesuwa, a na zimę można rozłożyć i schować. Gdyby nie nasza obecna sytuacja i mój brak pracy to pewnie bym się na nią zdecydowała. Zresztą K już chciał ładować do koszyka. Ale on tak ma, coś mu się podoba to bierze i kupuje. Ja jestem tą racjonalną stroną, która mówi jeszcze poszukamy. Oj nie raz już miał mnie dosyć za te słowa a później z podkulonym ogonem przyznawał, że miałam rację :) Ponieważ teraz mam dużo czasu zaczęłam szukać rozwiązania w stronę zrób to sam. Znalazłam podesty tarasowe 3-8 zł szt w zależności od rozmiaru. Tyle, że one nie mają żadnego łączenia i są z takiego zielonkawego drewna z drzazgami. Hmmm haczyki jakieś można dorobić, papierem ściernym się wygładzi, do tego bejca, lakier i da się zrobić. Łączny koszt przedsięwzięcia ok. 320 zł za cały balkon plus masa roboty. Standardowe zachowanie K bierzemy i kupujemy. Czasami mam wrażenie, że na wszystko się zgodzi tylko żebym już przestała wymyślać i na coś się w końcu się zdecydowała. Ale ze mną tak łatwo nie ma :) Szukałam, szukałam i w końcu trafiłam na przedsiębiorstwo produkcji drzewnej oferujące wyposażenie ogrodowe. Podesty mają, cena odpowiednia, zamówione, zapłacone i mam. Dzisiaj przyjechała paczka. Na szybko sprawdzony list przewozowy 30 kg ok jakoś sobie poradzę i to zatargam. Kurier zadzwonił schodzę na pewniaku -To gdzie mam Pani to położyć -No tutaj pod klatką jakoś sobie to zaniosę -Ale to ciężkie jest 90 kg O wow, dobrze że zamówiłam kuriera do rodziców i na całe szczęście mają garaż gdzie Pan mi to wszystko wstawił bo to były 3 paczki po 30 kg na liście a w rzeczywistości to chyba z 50 kg każda ważyła :) Ładnie bym wyglądała, gdybym zamówiła kuriera do naszego M i została z tym wszystkim pod klatką. Kiedy K to zobaczył powiedział tylko o matko! Ale dzielny chłopak jest, zatargał wszystko na to nasze czwarte piętro.

Nasze małe paczuszki, które chciałam sama wnosić.


Niestety piękna wiosenna pogoda pokrzyżowała nam trochę plany i jak na razie musimy obejść się smakiem. Prezentacja balkonowa będzie możliwa dopiero gdy śnieg stopnieje, ale za to w salonie sobie wszystko rozłożyliśmy więc i tak było fajnie :)


Podane w opisie łączenie "pióro-wpust" to zwykła zakładka. Trochę nas to rozczarowało, mam jednak nadzieję, że po dobrym dopasowaniu do powierzchni balkonu nic nie będzie się rozjeżdżać.























Ponieważ deski przyjechały zaśnieżone i oblodzone zostawiliśmy je do suszenia. Chciałabym już zobaczyć ich faktyczny kolor na całej powierzchni, bo wydaje mi się, że są trochę szarawe. Jeżeli będzie trzeba to je trochę podkolorujemy :)




A jeżeli chodzi o koszt to z transportem wyszło 270 zł więc chyba zrobiłam dobry interes :)

wtorek, 19 marca 2013

Magia koloru!

Beżowy, fioletowy, grafitowy... jaki kolor wybrać. W tej chwili nasze ściany są w opłakanym stanie, nie dość, że popękane to jeszcze jakieś takie szaro-pomarańczowe. Ale ja już widzę oczami wyobraźni, jak pięknie to wszystko będzie wyglądało po odmalowaniu. Do tego czasu to jeszcze pewnie ze dwa albo trzy miesiące, jednak plan w mojej głowie powstaje już teraz. Mam zamiar operować kilkoma bazowymi kolorami, będzie to popielaty, grafitowy, beżowy i brązowy. Jednak żeby nie przytłoczyć za bardzo pokoi i żeby wszystko nie wyglądało tak samo to chciałabym dorzucić jakieś mocniejsze akcenty kolorystyczne. Podobają mi się fiolety, czerwienie, zielenie, granaty ale boje się, że przy tylu różnych kolorach mieszkanie wyjdzie jak tęcza :) Miałam już ciemno zieloną ścianę i pomimo, że wszyscy mi ją odradzali twierdząc, że pomniejszy pokój efekt był odwrotny. Jedynym minusem, był problem z utrzymaniem jej w czystości. Jakiekolwiek dotknięcie pozostawiało brzydki ślad a próby czyszczenia dawały jeszcze gorszy rezultat. Nie boję się odważnych kolorów jednak połączenie ich w spójną całość będzie wyzwaniem. Na szczęście mam jeszcze na to trochę czasu. Jak "typowa kobieta" pewnie zmienię zdanie z pięć razy za nim na coś się zdecyduję. Mam tylko nadzieję, że efekt końcowy będzie zadowalający i K nie wystawi moich rzeczy za drzwi kiedy coś pójdzie nie tak :)



Ciemno zielona ściana nadal mi się podoba, ale taką już miałam więc teraz czas na coś innego.




Otaczające nas barwy bardzo silnie wpływają na nasze samopoczucie i usposobienie. Chyba każdy z nas o wiele lepiej czuje się w piękny słoneczny dzień kiedy kolory są żywe i dodają energii. Ten sam pejzaż w pochmurny dzień, w szarych barwach nie daje już tyle samo radości. Ulubiony kolor potrafi poprawić nastrój i uspokoić, sprawić, że czujemy się odprężeni i wypoczęci.  Natomiast przebywając w kolorystyce dla nas denerwującej, możemy stać się nerwowi i nadpobudliwi, taki kolor będzie również przeszkadzał nam w skupieniu się. Wydaje mi się, że warto poznać znaczenie barw oraz ich wpływ przed urządzeniem mieszkania. Tak, żeby wnętrza w których będziemy przebywać, wpływały na nas kojąco, a nie drażniąco. 







CZERWONY


Posiadanie np. ciemno czerwonej sypialni wydaje się pomysłem niezwykle kuszącym. Kiedy patrzę na zdjęcia tak urządzonych pomieszczeń, bardzo mi się podobają, widzę w nich dużo energii. Jednak obawiam się, że sama nie czułabym się dobrze zasypiając w takim pokoju. 

Kolor czerwony oznacza pewność siebie i zdecydowanie. Bardzo często kojarzony jest z namiętnością. Barwa żywa, pomieszczenie w kolorze czerwonym pobudza do działania, przyciąga uwagę, zachęca do pozytywnego myślenia. Jest symbolem ognia, nadaje wnętrzom ciepły i przytulny klimat. Wzmacnia zdrowie fizyczne i psychiczne jednak w czystej postaci stosuje się ją rzadko ze względu na dużą intensywność. Kolor czerwony jest kolorem radości ale też agresji. Pobudza naszą psychikę, wzmaga funkcje życiowe, podnosi ciśnienie krwi, wprowadza w dobry nastrój. Ze względu na silne oddziaływanie zbyt długie pozostawanie w czerwonych wnętrzach może powodować najpierw pobudzenie, a później zmęczenie i wyczerpanie. Kolor wskazany dla przemęczonych, ospałych, pozbawionych woli walki, spragnionych sukcesu i doznań zmysłowych. Niewskazany dla choleryków i ludzi zestresowanych. Dobrze działa na osoby nieśmiałe, które pragną przezwyciężyć swoją wewnętrzną słabość a także na flegmatyków i śpiochów. W sypialni może utrudniać zasypianie ludziom nadpobudliwym i nerwowym, nie powinien być również stosowany w miejscu gdzie pracujemy. Odpowiedni do salonu przedpokoju a także pomieszczeń gdzie wskazana jest aktywność. Idealnie sprawdza się do pomalowanie jednej lub dwóch ścian w pomieszczeniu. 

Pomimo, że bardzo podoba mi się głęboka, intensywna czerwień wiem, że ten kolor nie jest dla mnie a przynajmniej nie w dużej ilości i nie w pomieszczeniu gdzie często przebywam gdyż po pewnym czasie działa na mnie drażniąco. 




NIEBIESKI


To jeden z moich ulubionych kolorów. Od dziecka otaczałam się to barwą. Kojarzy mi się z piękną pogodą, błękitem nieba, wodą i wakacjami. 

Niebieski to kolor chłodny, uspokajający. Symbol zimowej pogody i rześkiego powietrza. Pomieszczenie w kolorze niebieskim daje wrażenie czystości oraz świeżości. Pobudza do pracy, dodaje lekkości, spokoju i relaksu. Niebieski korzystnie wpływa na układ nerwowy, niweluje stres i napięcie. Pomaga nam się zrelaksować, wypocząć a także zwiększyć intuicję i kreatywność. Ułatwia podejmowanie decyzji oraz inspiruje do nowych działań. Wpływa na ludzkie mechanizmy fizjologiczne - w niebieskim otoczeniu np. obniża się ciśnienie krwi. Kolor ten uśmierza ból oraz ma silne działanie przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Jest wskazany dla osób wyczerpanych psychicznie, które potrzebują spokoju i wypoczynku. Znakomicie sprawdza się w pomieszczeniach związanych z relaksem i odpoczynkiem. Często stosowany w sypialni i pokoju dziecięcym, pomaga zasnąć nerwusom oraz osobom przemęczonym. Znajduje zastosowanie w łazience oraz kuchni jednak trzeba pamiętać, że może działać hamująco na apetyt. Ciemny niebieski na dużych płaszczyznach może być przygnębiający. Kolor, który dobrze łączy się z bielami i pastelami o podobnym natężeniu. Szczególnie przyjazne są jasne odcienie niebieskiego. 

Niebieski jest kolorem, który z pewnością znajdzie u mnie zastosowanie. Salon i sypialnia w tej tonacji, wydaje mi się idealnym miejscem do odpoczynku i wyciszenia. Na szczęście jest to także ulubiony kolor K.





ŻÓŁTY


Jak dla mnie, kolor ten doskonale sprawdza się w dodatkach. Idealny jako akcent rozjaśniający, rozweselający. Podoba mi się połączenie żółtego z fioletem lub granatem jednak nie lubię dużych przestrzeni w tym kolorze. 

Żółty to kolor ciepła, barwa gorących plaż i letnich wspomnień. Pomieszczenie w tym kolorze może sprawiać wrażenie wyższej temperatury ciepła. Wywołuje w nas radość i pobudza do życia, sprzyja w pracy umysłowej, inspiruje, daje pewność siebie i nadzieję. Otwiera nasz umysł na wiedzę i mądrość, dzięki niemu lepiej zapamiętujemy i kojarzymy. Rozładowuje napięcia i konflikty. Poleca się go osobom, które unikają podejmowania decyzji. Kolor żółty warto stosować w miejscach gdzie się uczymy i pracujemy. Nadaje się też znakomicie do pokojów dziennych i jadalni. Dobry kolor do chłodnych wnętrz, pozbawionych bezpośredniego dostępu do słońca, optycznie powiększa i rozświetla pomieszczenie. Sprawia, że czujemy się w tych wnętrzach swobodnie. Jego przesyt powoduje jednak irytację, pogarsza samopoczucie, zwiększa podatność na stres i depresję. Niewskazany dla osób wrażliwych na krytykę i niestabilnych. Barwa ta była często utożsamiana ze złotem – niektórzy wierzyli, że jej wpływ miał istotne znaczenie w zdobywaniu bogactw.

Myślę, że parę żółtych akcentów pojawi się u mnie w mieszkaniu np. w postaci osłonek na doniczki lub serwetek.




ZIELONY


Ostre zielenie do mnie nie przemawiają, no może tylko jako delikatne akcenty, natomiast ciemne i stonowane jak najbardziej.

Kolor zielony kojarzony jest z energią życia, naturą i harmonią. Bardzo często jest odbierany, jako najsilniej uzdrawiający kolor. Relaksuje, uspokaja, daje poczucie bezpieczeństwa, silnie zwalcza stres. Zielony wzmacnia naszą koncentrację i skupienie, pozwala zapomnieć o sytuacjach stresujących. Zieleń nie powoduje ani pasywnych, ani aktywnych odczuć. Zalecany dla nadmiernie aktywnych, mających trudności z podejmowaniem decyzji i zachowaniem 
jasności sądów, zwiększa optymizm, wiarę w siebie i innych. Natomiast niewskazany jest dla osób potrzebujących energii do działania, sprzyja nudzie powolności i bierności. Powoduje korzystne zmiany fizjologiczne, zmniejsza napięcie mięśni oraz obniża ciśnienie krwi. Jest czynnikiem równoważącym i pomaga regulować krążenie. Zieleń stosowana jest również w leczeniu klaustrofobii. Chłodne odcienie wyciszają, są zatem odpowiednie do sypialni. Odcienie ciepłe dają wrażenie przytulnego klimatu we wnętrzu, optycznie je powiększają, znajdują zastosowanie w kuchni czy salonie. Z kolei ciemne odcienie pomniejszają i raczej powinny stanowić element uzupełniający cały wystrój wnętrza, np. poprzez pomalowanie jednej ściany. To barwa, która idealnie pasuje do wnętrz, w których relaksujemy się i odpoczywamy. 

Do tej pory nie planowałam większej ilości zieleni w mieszkaniu jednak zaczęłam się zastanawiać jakby wyglądała w kuchni. Szafki będą koloru wenge do tego miały być beżowe ściany. A jakby dorzucić jeszcze trochę stonowanej zieleni i rozdzielić kuchnię z jadalnią kolorem. Temat do przemyślenia :)






BIAŁY



Biały kolor na nowo powrócił do łask. Spychany na bok w ostatnich latach, teraz pojawia się w co raz większej ilości aranżacji. 

Biel jest najsilniejszą z barw. Symbolizuje czystość, niewinność, łagodność oraz dobroduszność. Kolor nieograniczonej przestrzeni, przynosi spokój i dobre samopoczucie, łagodzi emocje. Bardzo chłodny, uniwersalny, najczęściej stosowany, jako bezpieczny, silnie rozświetlający. Pomieszczenie urządzone jedynie w tym kolorze może być nużące i nieprzytulne. Jednak w połączeniu z intensywnymi barwami i odpowiednim oświetleniem, tworzy ciekawy klimat w pomieszczeniu. Przebywanie w białych pomieszczeniach daje poczucie czystości i świeżości. Biel niweluje napięcia emocjonalne oraz sprzyja w koncentracji. Jest dobrym lekarstwem na stres, daje poczucie swobody. Wzmacnia odporność i harmonizuje wydajność całego organizmu. Pozwala na łatwe formułowanie myśli oraz nowych pomysłów. Białym kolorem chętnie otaczają się osoby dynamiczne, samodzielnie kierujące swoim życiem, otwarte na nowe pomysły i plany. Niewskazany jest dla osób samotnych i potrzebujących sprawnego działania.

Bardzo lubię połączenie białego koloru z innymi jednak jest dla mnie kompletnie niepraktyczny. Od razu widać wszelkie przybrudzenia, przykurzenia. Dlatego na ścianie wolę zastąpić biel delikatnymi szarościami.





FIOLETOWY


I kolejny kolor, który bardzo lubię i dobrze się czuję w jego otoczeniu. Z jednej strony łagodny, z drugiej zdecydowany.

Fiolet łączy pobudzającą czerwień i uspokajający niebieski jest więc kolorem niejednoznacznym. Kojarzony z władzą, szlachetnością i uduchowieniem. Oznacza tajemniczość, mistycyzm, poszukiwanie, a także samorealizację. Silnie działa na ludzką psychikę. Rozwija intuicję i kreatywność. Ułatwia zrozumienie własnych potrzeb. Wycisza, sprzyja skupieniu, korzystnie działa na nasze nerwy jest pomocny w leczeniu zaburzeń nerwowych. Może jednak wywoływać nadmierne uspokojenie. Najbezpieczniej stosować go jako dodatek kolorystyczny w zasłonach, poduszkach lub na pojedynczej ścianie. Lekki i średnio natężony stosujemy do pomieszczeń, w których się odpoczywa, idealnie nadaje się do sypialni, bądź pokoju dla dzieci. Natomiast mocny fiolet lepiej stosować do wnętrz używanych czasowo takich jak jadalnie, korytarze. Wskazany dla pragnących zgody i miłości, ciszy i spokoju. Niepolecany osobom o niskiej samoocenie. Przebywanie w pomieszczeniu o takiej barwie daje nam poczucie wolności i oderwania od rzeczywistości.

U mnie fiolet znajdzie zastosowanie w sypialni. Będzie jednym z głównych kolorów w tym pomieszczeniu. Mam zamiar połączyć go z popielatym niebieskim i białym.





RÓŻOWY



Różowy to dla mnie kolor dzieciństwa. Chyba jak większość dziewczynek marzyłam o różowym pokoju, różowych sukienkach, różowym piórniku i tornistrze. Wtedy różowy mógł być dla mnie wszędzie. Teraz już trochę wyrosłam z tego koloru. Nadal lubię mieć coś różowego, ale już nie w takiej ilości :)

Barwa romantycznych spacerów i kolacji we dwoje, świadczy o silnej namiętności i gorącej miłości. Potrafi rozbudzić nasze emocje, podkreśla empatię i silne zainteresowanie płcią przeciwną. Pobudza organizm. Zjednuje sympatię, sprzyja czerpaniu przyjemności z zabawy. Kolor, który często przypisuje się kobietom. Świadczy o miłym charakterze, chęci niesienia pomocy, a także wrażliwym i uczuciowym wnętrzu. Niekiedy może podkreślać narcyzm, zainteresowanie wyłącznie sobą i zbyt dziecinne zachowanie. To kolor osób pewnych siebie, lubiących ryzyko, spragnionych miłości, jak również potrzebujących zainteresowania i współczucia. Niewskazany dla osób niedojrzałych emocjonalnie, gdyż może je przytłaczać. Może być stosowany jako główny kolor w pomieszczeniu. W połączeniu z bielą, beżem, brązem, jasnym błękitem i odcieniami bieli tworzy klasyczne neutralne wnętrza. Natomiast z czernią, czekoladą i złotem albo turkusem i zimną zielenią tworzy wnętrza ekstrawaganckie.

Na ten moment nie ma w moich planach ani różowych ścian, ani dodatków. Chyba zostawię sobie możliwość manewrowania tym kolorem, jak przyjdzie nam urządzać pokój dziecięcy.




POMARAŃCZOWY


Zdecydowanie nie mój kolor. Jakoś nigdy nie przepadałam za pomarańczowym. Na próżno też szukać tego koloru w moich rzeczach. 

Pomarańczowy to bardzo pozytywny, orzeźwiający kolor, przywodzi na myśl przede wszystkim ciepło i wygodę. Pomaga w odzyskaniu radości, sił witalnych, zdrowia i pewności siebie, pobudza umysł do działania. Przywraca młodość i niweluje negatywne myśli. Oddziałuje także na fizjologię ludzkiego organizmu - przebywanie w pomieszczeniach utrzymanych w odcieniach tego koloru powoduje wydzielanie się soków trawiennych i wzmocnione odczuwanie głodu. Jasne odcienie koloru pomarańczowego świetnie sprawdzą się w jadalni, trochę mocniejsze - w kuchni. Idealnie nadaje się też do wykorzystywania w aranżacji sal restauracyjnych. Lepiej sprawdza się jako kolor na pojedynczej ścianie lub jako grupa dodatków, niż jako kolor do całego pomieszczenia. Pomarańcz jest korzystny dla osób aktywnych zawodowo, wspomaga w podejmowaniu właściwych decyzji w interesach, ułatwia nawiązywanie kontaktów oraz uodparnia na stres. Przebywanie w pomarańczowym pomieszczeniu może wprawić nas w radość i szczęście. Niewskazany dla osób, które czują się osamotnione i zagubione.

Jeżeli faktycznie ma pobudzać apetyt to tym bardziej nie będę go stosować. I tak już jestem łakomczuchem a o K to lepiej nie będę mówić. Obydwoje lubimy gotować i jeść w związku z tym pomarańczowy nie znajdzie u nas zastosowania.



Ale się dzisiaj rozpisałam :) Mam nadzieję, że temat okazał się interesujący i chociaż parę osób dotarło do końca. Ja dzięki temu zdobyłam dużo nowych informacji. Przyszło mi też do głowy kilka nowych pomysłów jak wykorzystać kolory w mieszkaniu. Pomału klaruje mi się paleta barw. Nie będą to kolory zbyt ostre ale mam nadzieję, że na tyle wyraźne, że uda im się ożywić całość :) 





Post został napisany na podstawie artykułów ze stron:
http://www.dekoral.pl/inspiracje/kolor-i-ty/znaczenie-kolorow
http://www.salontajemnic.pl/ezoteryka/tajemnice/wplyw-kolorow-na-samopoczucie
http://www.e-mieszkanie.pl/poradnik-wnetrz/1457,jak-kolory-wplywaja-na-nasze-samopoczucie
http://jasnowidz-santi.pl.tl/Jak-dzialaja-na-nas-barwy.htm
http://muratordom.pl/wnetrza/dekoracje-i-dodatki/jak-kolory-wplywaja-na-czlowieka,77_2411.html

niedziela, 17 marca 2013

Zimo żegnaj!

Nie samym remontem człowiek żyje. Chociaż u nas ostatnio wszystko kręci się wokół tego. Zastanawianie się nad wyborem i podejmowanie decyzji mieszkaniowych, stało się naszą codziennością. Jednak wałkowanie cały czas tych samych tematów, nie przynosi nic dobrego. Po prostu jesteśmy tym zmęczeni, a na dobrą sprawę jeszcze nie zaczęliśmy. Spędzanie czasu w marketach budowlanych i sklepach z wyposażeniem wnętrz, to już dla nas swojego rodzaju rytuał. Dlatego dzisiaj postanowiliśmy oderwać się od tej całej gonitwy i wykorzystaliśmy, mam nadzieję ostatnią zimową aurę, na cudowny spacer. Ciężko uwierzyć, ale już od paru ładnych tygodni nie spędzaliśmy czasu na powietrzu. Wszystkie nasze spacery ograniczały się do chodzenia po zamkniętych halach. Zdecydowanie, takie oderwanie się od tego wszystkiego, było nam potrzebne. Teraz ze świeżym umysłem, mogę na nowo szukać inspiracji na urządzenie naszego M :)























Ps. Zimo żegnaj! My już chcemy wiosnę :)



czwartek, 14 marca 2013

Wstępny wybór drzwi.

Prace nabierają rozpędu, już niedługo wkroczy ekipa remontowa. Czas zacząć podejmować decyzje. Aaaaaa nie wiem, nie wiem na co się zdecydować. A K wcale nie pomaga ;p dla niego wszystko jest fajne byle już było kupione :) Oj nie ma cierpliwości chłopak, chociaż ja też pomału ją tracę, sama do siebie. Drzwi wejściowe to nasz priorytet w tej chwili i to dwie pary bo chcemy podwójne. A my nawet jednej nie wybraliśmy :( Nie zależy nam na żadnych wypasionych wejściówkach, taki podstawowy marketowy model. Kolor ciemny dąb albo wenge, żeby komponowały się z resztą. Nie ma, jest moda na orzech, mahoń, jesion wszystko jasne, nic nie pasuje. Skończy się tym, że wykłują nam drzwi i powiesimy firankę w wejściu.







Drzwi, które w pełni mnie satysfakcjonują. No dobra fajnie, żeby miały dwa zamki, ale to wszystko, nic więcej nie oczekuję. Prosty wzór bez żadnych zakręconych wytłaczanych szlaczków w ciemnym kolorze. A w ogóle to fotka z naszego starego mieszkania, po lewej prowizoryczna szafa wnękowa :) Tym razem nie będzie prowizorek!  








Z drugimi drzwiami powinno być łatwiej przynajmniej w teorii. Gładkie drzwi wejściowe w odpowiednim kolorze. I znowu ten kolor. Podobają mi się drzwi Bord oferowane przez firmę Classen. Ponieważ miałam już do czynienia z tą marką wiem, że jakościowo są dobre. Drugie drzwi, które wybrałam to Preston dostępne w popularnych marketach budowlanych. Niestety ani jedne, ani drugie nie występują w kolorze ciemny dąb. 


                              
                                Drzwi Preston
                            
                             Drzwi Bord





















Skoro już mowa o drzwiach, pozostaje jeszcze kwestia wyboru drzwi do łazienki, gabinetu i sypialni. Pozostałych pomieszczeń nie będziemy zamykać. Chcemy zachować wrażenie przestrzeni. Tutaj mamy problem innego rodzaju, za dużo modeli nam się podoba :) W grę wchodzą Pol-Skone Sempre, Porta Koncept, Dre Fosca i Verte kolekcja C lub D. Zostawilibyśmy sobie ten wybór na później (bez drzwi można żyć, no może te do łazienki by się przydały) ale chcemy, żeby były one dopasowane kolorystycznie do podłogi, która będzie robiona wcześniej. Tak więc jeździmy po sklepach najlepiej tych dużych gdzie drzwi i panele są razem. Myk na stoisko z panelami, bierzemy te które odpowiadają nam kolorystycznie i zasuwamy do działu drzwi, żeby porównać czy jedno do drugiego pasuje :) A oto nasz obecny zwycięzca...


Drzwi Verte Grupa D

I właściwa kolorystyka, panele Dąb Toledo i okleina PORTASYNCHRO 3D Dąb Ciemny.





poniedziałek, 11 marca 2013

Parkiet, którego nie ma.

Wszystko ładnie pięknie, mieszkanie znalezione, bierzemy, kupujemy. Nie wiem jak to możliwe, bo każde wcześniejsze mieszkanie oglądaliśmy w najdrobniejszych szczegółach, a to jakoś tak pobieżnie. Największym zaskoczeniem był dla nas brak parkietu, który wydawało nam się, że tam jest. Parkietem okazała się stara wykładzina, która go imituje. No nic, przynajmniej położymy sobie ciemne panele, które zawsze nam się podobały. Położymy o ile pozbędziemy się paskudnego kleju z podłogi. Im więcej czytam na ten temat, tym bardziej boli mnie głowa. Pod panele podłoga powinna być równa. Nasza do równych na pewno nie należy. Żeby zrobić wylewkę trzeba usunąć klej po wykładzinie, bo inaczej nie będzie się trzymać. Tylko jak to dziadostwo usunąć. Szorowanie i skrobanie nic nie daje. Powinno się frezować ale to droga i brudna robota. Pewnie i sąsiedzi z parteru mieli by nasz pył podłogowy na meblach. No nic pozostaje zaufać majstrowi, że da się wyrównać podkładem i jakoś to będzie. A może ktoś z Was miał z czymś takim do czynienia? Wystarczy podkład czy trzeba frezować?




Wykładzina będąca imitacją parkietu. Jak można czegoś takiego nie zauważyć :) Na nasze usprawiedliwienie dodam, że podczas oglądania mieszkania na podłodze leżały dywany.





Klej, którego nie umiemy się pozbyć. Może ktoś wygrał tą nierówną walkę i podzieli się doświadczeniem :)